niedziela, 8 maja 2011

XXIV.Rozpakowany prezent...Zakończenie:)

zamówiłam kiedyś modlitwę
bez wielkich słów
cicho i pokornie powiedziałam
Boże pomóż

i naszła na mnie
na zamówienie
modlitwa Wielkiego...



 
 
Od tamtej pory to Pan Bóg prowadzi mnie przez życie. Wszystko dzieje się we właściwym czasie, we właściwym miejscu i we właściwy sposób.

Pewnego dnia pewna pani zapytała mnie, czy ukończyłam jakąś szkołę plastyczną.
- Nie - odpowiedziałam.
- To niemożliwe - kontynuowała ta pani - to skąd taki talent?
- Właśnie - uświadomiłam sobie wtedy - ja go otrzymałam w prezencie!

Ten świat,
który śpiewem ptaków
budzi nas co rano
jest cudownym prezentem:
od naszego Pana.

Topole urokliwe,
dumne i dostojne

oddają cześć Bogu
na niebie pokornie.

Łany zboża roztańczone
na wietrze zuchwale,
łzę w oku wyciskają
żółtością dojrzałą.

Strojna wiejska droga
wdzięczy się barwami,
niebo przyozdabia
zorza kolorami.

Cały świat,
gdy zmieniając dekorację
barwami się trudzi,
jest niezmiennie prezentem 
dla nas wszystkich. Ludzi.
 

     KONIEC


NR ISBN: 978-83-933052-0-9

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz