Myślała o
nim cały dzień.
1982 r.
Wyjechałam z dziećmi z tego zimnego mieszkania. Były wakacje, wokoło kwitły cudne kwiaty, w powietrzu unosiła się duchota wielkomiejskiego zgiełku. Wielki świat kolorowych świateł i neonów.
Próbowałam o wszystkim zapomnieć, ale miałam złamaną duszę. Ucieczka nigdy nie rozwiązuje problemów, tylko przesuwa je w czasie. W sobotę odwiedziłam jedną z moich cioteczek. Jej mąż właśnie wybierał się do "swojego" kościoła i zaproponował, żebym z nim pojechała.
Zgodziłam się. Wujek prosił, abym zachowywała się rozsądnie, ale ja i tak nie wzięłam chusteczki przed wejściem do środka, bo nigdy nie było mi w niej do twarzy.
To był zbór. Dokładnie nie pamiętam jaki. Wszyscy byli tacy życzliwi i zainteresowani mną. W czasie składania świadectw ktoś powiedział
Na wieczór
spędził z powiek sen
cień, co
się wdarł jak kot
w
spłowiałe ramy dawnych tchnień.
Myślała o
nim potem w noc.
Nad ranem
zadrwił miniony czas
z miłości
oszukanej tą rozłąką.
W myślach
spacerowała łąką.
Ranek, co
splatał ulataniem
powieki
znużone tym czekaniem,
choć
dzień w zanadrzu miał,
po prostu
sen jej dał.
Pod
wieczór, otulona kocem,
wkradła
się noc jak ćma.
Na niego
zła...
Wyjechałam z dziećmi z tego zimnego mieszkania. Były wakacje, wokoło kwitły cudne kwiaty, w powietrzu unosiła się duchota wielkomiejskiego zgiełku. Wielki świat kolorowych świateł i neonów.
Próbowałam o wszystkim zapomnieć, ale miałam złamaną duszę. Ucieczka nigdy nie rozwiązuje problemów, tylko przesuwa je w czasie. W sobotę odwiedziłam jedną z moich cioteczek. Jej mąż właśnie wybierał się do "swojego" kościoła i zaproponował, żebym z nim pojechała.
Zgodziłam się. Wujek prosił, abym zachowywała się rozsądnie, ale ja i tak nie wzięłam chusteczki przed wejściem do środka, bo nigdy nie było mi w niej do twarzy.
To był zbór. Dokładnie nie pamiętam jaki. Wszyscy byli tacy życzliwi i zainteresowani mną. W czasie składania świadectw ktoś powiedział
o jakiejś zbłąkanej owieczce, wiedziałam, że chodzi o mnie. A więc już próba zawłaszczenia! Co to, to nie. Byłam tam chyba ze zwykłej przekory. Otóż ciocia jako katoliczka nigdy nie zaakceptowała "dziwactw" wujka, chociaż go kochała.
Babcia w ogóle była zgorszona tym i nazywała religię zięcia "szataństwem". Przy okazji zabraniano mi z nim kontaktów. A on tak ciekawie mówił o miłości cytatami z Pisma Świętego.
Babcia w ogóle była zgorszona tym i nazywała religię zięcia "szataństwem". Przy okazji zabraniano mi z nim kontaktów. A on tak ciekawie mówił o miłości cytatami z Pisma Świętego.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz